Uwaga redaktora:
Niewiele rzeczy koncentruje komórki mózgowe lepiej niż dobra przerwa w dostawie prądu. Gdzie jest wifi?” – będzie brzmiało zbiorowe zawodzenie 30 milionów ukraińskich posiadaczy smartfonów. Biorąc pod uwagę polityczny impas na Ukrainie w sprawie sieci elektrycznej, terapeutyczna przerwa w dostawie prądu lub dwie mogą pozbawić ludzi przekonania, że prąd zawsze będzie płynął, jak woda z kranu.
Od połowy lat 70. do połowy lat 90. spędziłem w Brazylii łącznie 10 lat, pracując jako reporter. W latach 60. rządzący Brazylią wojskowi mieli wizję narodu, która nie obejmowała chwiejnych sieci energetycznych – zwanych „vaga-lume”, czyli ognistymi latarniami. Generałowie zareagowali na to, budując Itaipu, potężną zaporę wodną. Do dziś Itaipu jest drugą po chińskiej Tamie Trzech Przełomów pod względem produkcji energii elektrycznej. Byłem tam w 1984 roku podczas zamykania zapór, które stworzyły zbiornik zdolny do produkcji 14 gigawatów energii – równowartość łącznej mocy zainstalowanej na Ukrainie w elektrowniach słonecznych i wiatrowych.
Pewnej nocy 25 lat później, w 2009 roku, nowe pokolenie Brazylijczyków dowiedziało się, skąd bierze się energia elektryczna. Gwałtowna ulewa zerwała dwie linie wysokiego napięcia w Itaipu. Cały Paragwaj stracił zasilanie. Około 50 milionów Brazylijczyków, w tym cały stan Rio de Janeiro i São Paulo, siedziało w ciemności przez dwie godziny.
Siedzenie w ciemnościach – bez świateł, telewizji, Internetu, klimatyzacji i telefonów komórkowych – może pomóc Ukraińcom w wykuciu narodowego konsensusu w celu podjęcia trudnych kroków, aby wprowadzić system elektroenergetyczny z czasów Związku Radzieckiego do 2020 roku. Z wyrazami szacunku, Jim Brooke.