Według wiceministra gospodarki Tarasa Kaczki, pewne przesunięcie akcentów nastąpiło jeszcze przed wojną. Po inwazji Federacji Rosyjskiej wiele firm całkowicie zaktualizowało swoje podejście ze względu na trudności logistyczne, zdając sobie sprawę, że wartość dodana może zarobić więcej, dostarczając mniejsze ilości towarów.
„Tak, na tle milionów ton eksportu pszenicy, wzrost sprzedaży mąki za granicę o zaledwie kilkadziesiąt tysięcy ton wydaje się mało imponujący. Jest to jednak wzrost o kilkadziesiąt procent w porównaniu z okresem przedwojennym. Ważne jest też to, że takie dostawy są realizowane głównie do Europy, na bogatsze rynki z lepszymi cenami” – stwierdził Kaczka.
Przyznał jednak, że wielkość ukraińskiego eksportu surowców rolnych pozostanie znacząca przez długi czas. Niemożliwe jest szybkie przejście na eksport produktów przetworzonych. Ponadto istnieje globalny popyt na surowce.