Jak pisze „NYT”, przywódcy polityczni napotkali niespodziewany opór ze strony partnerów koalicyjnych lub swoich ministerstw obrony. Niektóre armie musiały wezwać emerytowanych instruktorów, by nauczyli ukraińskich żołnierzy obsługi starszych czołgów. A niektóre państwa zdały sobie sprawę, że czołgi w ich rezerwach albo nie działają, albo brakuje im części zamiennych. „Trudności z dostawami czołgów Leopard dla Ukrainy stały się najbardziej jaskrawym przejawem rzeczywistości, którą Europa długo ignorowała: ciesząc się z pozimnowojennej odwilży, kraje chronicznie niedofinansowywały swoje armie. Kiedy więc Rosja rozpoczęła największą wojnę na kontynencie od czasów II wojny światowej, były żałośnie nieprzygotowane” – zauważa. Dziś UE ma 2 tys. czołgów Leopard 2 różnych modeli, ale Ukraina nie może zapewnić sobie nawet kilkuset. Niemcy zaoferowały 18 jednostek, a Polska 14. Jednak liczba czołgów, które mają być dostarczone, wciąż spada.