Liczba rosyjskich nalotów na Ukrainę podwoiła się podczas prezydentury Trumpa.

Ataki nasiliły się również za rządów Joe Bidena w 2024 r., ale od czasu wyboru i inauguracji Trumpa w styczniu znacznie eskalowały, osiągając najwyższy poziom od początku wojny na pełną skalę. Krytycy zarzucają Trumpowi, że w próbach zakończenia konfliktu opowiada się po stronie Rosji, a jego administracja dwukrotnie wstrzymała dostawy broni do Ukrainy. Wstrzymanie dostaw nastąpiło w momencie stałego wzrostu produkcji rosyjskich rakiet i bezzałogowych statków powietrznych, przy czym w ciągu ostatniego roku produkcja rakiet balistycznych wzrosła o 66%.

Według BBC Verify, od 20 stycznia do 19 lipca Rosja przeprowadziła 27 158 nalotów na Ukrainę, w porównaniu z 11 614 w ciągu ostatnich sześciu miesięcy prezydentury Bidena. Szczyt nastąpił na początku lipca, kiedy 9 lipca Rosja wystrzeliła w kierunku Ukrainy 748 dronów i rakiet.

Senator Chris Coons, czołowy demokratyczny członek Komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA, twierdzi, że decyzja Trumpa o dwukrotnym wstrzymaniu dostaw broni oraz jego ogólne podejście do Rosji prawdopodobnie skłoniły Kreml do przekonania, że może eskalować ataki.

Analitycy RUSI uważają również, że ograniczenia USA dotyczące sprzętu wojskowego sprawiły, że Ukraina stała się „podatna” na ataki powietrzne.